Wywiady z zaproszonymi reżyserami

Trzy siostry na cztery ręce – rozmowa z Radu Afrimem, reżyserem spektaklu Teatru Narodowego w Bukareszcie

Tomasz Domagała: Przepisuje Pan Czechowa, co może się wydawać gestem radykalnym. Czy zatem uznał Pan, że jego teksty już się w dzisiejszym świecie nie bronią?

Radu Afrim: Wcale tak nie uważam. Mój spektakl, podobnie jak dramat Czechowa, opowiada w swej istocie o trzech kobietach, które prawie w ogóle nikogo i niczego nie udają, co jest trudne do zaakceptowania przez współczesne społeczeństwo. Nie dość, że nie zdarza mi się robić w teatrze muzealnych rekonstrukcji dramatów, to jeszcze uważam, że tylko w takiej autorskiej adaptacji można było ten ich brak udawania przeczytać i zrozumieć. W kwestii podejścia do Czechowa wydaje mi się, że nie przepisałem jego tekstu, a napisałem go wraz z nim, na cztery ręce. W rzeczywistości, począwszy od słów Iriny: Jakie wspaniałe myśli przeszły przez mój umysł, spisałem po prostu myśli bohaterek, o których Czechow mówi raczej niechętnie. Pomyślałem, że jedynym usprawiedliwieniem dla bierności tych kobiet (i ich brata) jest to, że myślą. Nieustannie. Wszystkie zaś ich monologi, które dopisałem (wiernie podążając za Czechowem) są o myśleniu. Nie ingerowałem w to, co zostało przez Czechowa napisane, ujmując za to w słowa to, co nie zostało powiedziane, ukryte w milczeniu. Oczywiście ktoś może pomyśleć, że taki zabieg jest kontrowersyjny, ale z drugiej strony istnieje wiele osób zainteresowanych tym, co ja tak naprawdę myślę. Monologi sióstr dały mi więc szansę, żeby się z widzami swoimi myślami podzielić. Tutaj jest Czechow, a tam Afrim, jeśli koniecznie potrzeba komuś granicy między nami dwoma. Chociaż wydaje mi się, że moje słowa są akurat kontynuacją myśli rosyjskiego pisarza.

Cały wywiad na DOMAGAŁAsięKULTURY

W poszukiwaniu wewnętrznego dramaturga – rozmowa z reżyserem Michałem Siegoczyńskim na marginesie Nocy i dni z Teatru Horzycy w Toruniu.

Tomasz Domagała: Powiedzieć sobie robię Noce i dnie to jedno, drugie – przystąpić do ich inscenizacji. Co panu w tej pracy sprawiło największą trudność? Co pana zaskoczyło?

Michał Siegoczyński: Najbardziej zaskakujące było dla mnie to, że gdy próbowałem fragmentami pisać tę adaptację klasycznie, to wtedy ona nie działała. Zorientowałem się, że im bardziej przesuwam akcent z adaptowania w stronę inspiracji, im bardziej odchodzę od Dąbrowskiej, przekładając jej powieść na swój język, tym lepiej. Zaskakujące może się wręcz wydawać całe to moje zaskoczenie, bo przecież można założyć, że takie odejście od oryginału było po prostu moją wyjściową strategią. Myślę dziś, że to efekt skali i proporcji tego zabiegu, ale też w jakimś sensie spotkania teorii z praktyką.

Cały wywiad na DOMAGAŁAsięKULTURY

 

Opowieść, która chce być odkrywana – z Thomem Luzem tuż przed festiwalem rozmawia Tomasz Domagała.

TD: W pana spektaklu najważniejsze wydają się dwa wątki: teatr i muzyka, za pomocą których opowiada pan historię (wypadku). Skąd się wzięło takie połączenie tematów?

Thom Luz: W związku z tym, że Pieśni bez słów Feliksa Mendelssohna- Bartholdy’ego opowiadają o świecie bardzo romantycznym, idyllicznym wręcz, moim zamysłem było skontrastowanie owej materii muzycznej z teatralnym obrazem wielkiej katastrofy.

Cały wywiad na DOMAGAŁAsięKULTURY

 

Wszyscy jesteśmy Lucienami – przed pokazem „Straconych złudzeń” z Janem Mikuláškiem rozmawia Tomasz Domagała

TD: Skąd wziął się pomysł, by sięgnąć po prozę Balzaca? I dlaczego właśnie „Stracone złudzenia”?

Jan Mikulášek: Jeszcze przed pandemią i innymi globalnymi katastrofami szukaliśmy mocnej, klasycznej powieści. Chodziło nam o taką, która nie miała dotąd w historii czeskiego teatru bogatej scenicznej recepcji, a jednocześnie mogłaby współgrać z rzeczywistością i harmonizować z tematami, które od lat poruszamy na scenie Divadla Na zábradlí. I wtedy całkiem przypadkowo natknąłem się na Stracone złudzenia. Przeczytałem ją i pomyślałem, że jej druga część, Wielki człowiek z prowincji w Paryżu, wydaje się być idealna dla Divadla Na zábradlí Od razu też byłem sobie w stanie wyobrazić obsadę, co było dla mnie chyba równie ważne jak fabuła.

Cały wywiad na DOMAGAŁAsięKULTURY